poniedziałek, 19 czerwca 2017

Co zrobić, gdy nie wiesz co robić?

Mam 25 lat a czuję się, jakbym miała 50. Fizycznie i psychicznie.
Jestem zmęczona pracą.
Jestem zmęczona comiesięcznym oczekiwaniem, że może tym razem się uda...
Jestem zmęczona swoim wyglądem.



Niby wiem, co robić, żeby było lepiej - zacznij pozytywnie myśleć, uśmiechaj się, wyjdź do ludzi - to takie proste, prawda?
Dla mnie nie jest to wcale takie proste. Wciąż zastanawiam się, co mogę zrobić, by poczuć się dobrze. Tak sama ze sobą. By być spokojną. By móc przespać całą noc bez tych natrętnych myśli gdzieś z tyłu głowy.

Co zrobić, by nie czuć żalu i zazdrości? Jak żyć, by wciąż nie rozpamiętywać, że inni mają lepiej? Jak żyć, by nie zazdrościć ludziom, że są szczęśliwi? Jak cieszyć się cudzym szczęściem? Nie wiem, walczę ze sobą, by te złe emocje zamienić na coś dobrego ale jak na razie z marnym skutkiem.

Jeśli chcecie wiedzieć, co na to mój mąż, to jego stanowisko brzmi: NIE NAKRĘCAJ SIĘ! Biedny ten mój mąż - życie z taką znerwicowaną histeryczką nie jest łatwe, oj nie jest. Choć czasami bywa zabawnie. 

Widzę, że te moje złe dni odbijają się na naszym związku - on nie rozumie, z czego wynika ten wysoki poziom smutku (główny powód zna, ale reszta to dla niego czarna magia), ja staram się mu to wytłumaczyć ale czasami brakuje mi słów. Mówię kocham i przepraszam, ale czy to wystarczy? Wyobrażam sobie, że kiedy nadejdzie ten szczęśliwy dzień, kiedy nam się uda - wszystko się odmieni, jak za sprawą magicznej różdżki ale czy tak faktycznie będzie?

Wiem, jaki mam charakter. A mojego męża pokochałam, bo miał całkiem inny - mój wieczny optymista patrzący na świat przez różowe okulary. Ale wiem też co oznacza niezgodność charakterów i boję się, że swoim nastawieniem krzywdzę głównie jego. Chciałabym być inna, ale czy potrafię?